środa, 5 czerwca 2013







Jestę skrzatałkę..
Już kilka dni pod rząd mało sypiam, dziś to odeśpię..
Jestem beznadziejna w swojej beznadziejności.


Czasami śmiejemy się,
Żeby powstrzymać się od płaczu
Czasami się uśmiechamy,
Żeby powstrzymać się od marszczenia brwiami,
Czasem nienawidzimy,
By powstrzymać się od kochania.
Czasami się ukrywamy
By nas znaleźli
Nie wiesz i nie obchodzi Cię
Co jest w porządku i co jest fair
Tego nie znajdziesz nigdzie
Odkryłam, to jest prawdziwe

Czuję się samotna
Idąć w dół ulicą
Czuję się samotna
Z ludźmi, z którymi się spotykam
Czuję się samotna
Z wszystkimi moimi przyjaciółmi
Czuję się samotna
Do końca

Czasami kłamiemy
By powstrzymać się od uczucia
Czasami ranimy
By się wyleczyć
Czasami idziemy
By powstrzymać się od siedzenia
Czasami tańczymy
By powstrzymać się od snu
Miałem kilka złych uczuć
Osobliwość mojego domu
Samotnośc jest moim i uważam to za prawdziwe


I siedzę sama ponownie
Patrze na szare niebo nocą
Nie ma tam nikogo kto usłyszy
Ale samochody jeżdzą
Patrzę na dzieci
Te dobre są trudne do znalezienia
Siedzę w moim pokoju
I patrzę przed siebie.

Chyba Cię kocham..
Ale Ci tego nie powiem..
Jestem na to za słaba, za bardzo boję się odrzucenia..
Że się do mnie nie odezwiesz.
Whatever..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz