niedziela, 1 stycznia 2017

Nowy rok stara ja

Nowy rok a ja ciągle taka sama. Jedynie jakieś cyferki w metryce się zmieniają, ale kto by się tym przejmował?

Cały 2016 nie pojawił się żaden post, tak był to rok niewątpliwie zły pod wieloma względami, wiele z tych rzeczy już nie będzie nigdy takie samo.

Zamierzam wrócić do pisania. Wciąż będzie tematyka taka jak była, moje przemyślenia o otaczającym mnie świecie.
Nie, nie będzie to ograniczone do notek o kościele. polityce czy plotkach z okolicy.
Choć i te może się czasem pojawią.
Bo nic mnie tak nie irytuje jak rządy. Bo ja bym zrobiła to wszystko lepiej z kanapy.

Jednak ten post ma być o niczym, więc muszę go tak zakończyć. I dodaje życzenie na ten nowy rok ;)

piątek, 6 listopada 2015

155

Chcę do domu. Do wanny chcę i do łóżka jeszcze chcę swojego. Chcę zasnąć sama i sama chcę się obudzić. Chociaż zakochać też się chcę, ale tak naprawdę to chcę też chyba umrzeć. Wszystko mi już jedno. Mogę umrzeć, nie chce mi się już zakochiwać, nie mam siły. Ale życie nie jest takie proste, tylko wręcz przeciwnie, życie jest trudne oraz jeszcze życie jest parszywe. I nie jest tak łatwo umrzeć, kiedy sobie  tylko tego zechcesz. Umrzesz sobie wtedy, kiedy tego nie zechcesz.

Nałóż swój makijaż,
Dokończ paznokcie,
Podkręć włosy,
Przebiegnij dodatkowe kilometry,
Pozostań szczupła to będziesz się im podobać.
Podobasz im się?


Gonitwa za króliczkiem, który nam nie uciekł.
Szukamy pozornego szczęścia, którego nie zgubiliśmy w tych miejscach gdzie go szukamy.

I teraz zastanawiasz się jaki jest sens tematu tego postu.
155 raz piszę tutaj coś czego nie można zdefiniować, zamknąć w ramy.

Wakacje minęły.
Starzeję się, do pewnych decyzji trzeba dorosnąć- dorosłam.
Pewien okres dzieciństwa zamknął się nieodwracalnie.
Wkroczyłam w nieudolną przyszłość, która się stała beznadziejną rzeczywistością.
Ludzie się niestety nie zmienili.
Fałszywce i przekręty.
I nowe rządy.
Fałszywce i przekręty.
Fałszywce i przekręty.

Przyjaźnie? Tych których nigdy nie było, czy te które były tylko wyimaginowanymi dla potrzeb jednostek
Każdy manipuluje.
Dla każdego jesteś pionkiem w jego własnej grze.
Nawet nie masz się jak obronić, bo już przesunął Cię na inne stanowisko.
Chcemy być na szczycie, jesteśmy w dolinie.

Fałszywce. Wszędzie fałszywce.

Nie wierzę już w nic co do mnie mówią, zbyt wiele razy zostałam oszukana.

środa, 7 października 2015

Odpowiedź do Ciebie

"Przypadkiem na twój blog zajrzałem, Zachwytu wyrazić nie umiałem, Cóż mam zrobić, Trzysta słów to za mało, Aby opisać jak bardzo bolało, Gdy kres księżyca nastąpił. Więc pytam błagalnie, Może trochę zbyt oficjalnie, Może trochę zbyt nachalnie, Czy twe słowa ukoją mą duszę chociaż raz jeszcze jedyny?"


Cieszę się gdy widzę takie wiadomości. To naprawdę miłe.
Postanowiłam, że i odpowiedź powinna mieć jakiś poziom.
Tylko w tym problem- nie wiem co mam powiedź. Nie chce obiecywać, czy koloryzować fakty.
Już kiedyś zapowiadałam niewątpliwy koniec, nie ma motywującego "ja" do pisania dalej.
Pisanie do szufladki zawsze było jakimś rodzajem wyrażenia tego co w duszy siedzi. Zawsze dawało radość.
Było też formą wyrażenia uczuć, którymi nie mogłam się podzielić wprost. Bo albo po prostu nie było komu, albo ludzie którzy mnie otaczali nie byli odpowiednimi osobami.
Pewnych rzeczy nawet bliskim potocznie zwanym przyjaciołom się zwyczajnie nie mówi.
Bywają też dni w których wątpisz w istnienie przyjaźni, a takich dni w ostatnim czasie sporo oj sporo. Fałszywce i dziki smutek.
Faktem jest, że mam teraz masę rzeczy na głowie związanych z rozwojem osobistym. Potocznie mówią na to studia. Między wierszami szukam zajęcia, które zwą pracą. 
Myślałam, że to wszystko będzie prostsze, łatwiejsze.
Niestety zderzenie z rzeczywistością troszkę dało mi po mordzie.
Cały czas gonię nieudolnie za szczęściem, bo nie wiem gdzie go szukać. Już wydaje mi się że je mam, a potem brutalnie uświadamiam sobie, że to tylko złudzenie. Czy więc w ogóle istnieje?
Pewnie tak, tylko jest zajęte innymi ludźmi. Kiedyś i do mnie przyjdzie.
Mam nadzieję, że Tobie idzie lepiej.





Pamiętasz mnie?
Minęło tak wiele lat
Poczucie samotności
Powiedz mi czy coś to dla Ciebie znaczy?
Pamiętasz mnie?
Nawet jeśli się przeniosłeś
Nic się nie stało
Smak moich słonych łez
Powiedz mi czy coś to dla Ciebie znaczy?
Teraz znalazłeś dom
Ale proszę pamiętaj mnie.

wtorek, 30 czerwca 2015

Niebieski Księżycu!

Jak długo może potrwać dobra passa? 
Nie wiem. 
Wszystko jakos się toczy. Dosłownie rzecz ujmując prawie wszystko. Ale nie narzekajmy. Nie można mieć wszystkiego. 
Zdałam maturę. W 50% zadowolona. Teraz pytanie po co? Po co tysiące młodych ludzi zasiada do egzaminu, marnuje pieniądze państwa jak i tak nie ma to w dużej mierze nic wspólnego z tym czego będą się uczyć na studiach. 
Mamy wiedzę, której nie potwierdzają wyniki. Mamy widzę, która do niczego się nam nie przyda. Chyba że będę kupować super dachówkę na swój biały domek z plotkiem, a jego cena będzie suma dwóch rozwiązań delty. 



Tak z drugiej ręki to dawno nie pisałam.. Albo raczej nie tu.

Więc: 


Chowam moją gwiazdę wewnątrz moich przygnębionych oczu,pełnych zamętu, nie mogąc nic zrobić...

Nawet jeśli nie trzymamy się za ręce to
Chcę żebyśmy się uśmiechali, tak jak robimy to we śnie.

Druga strona nocy rozbrzmiewa melodią
i ciepło w mojej klatce piersiowej wywołuje to zmieszanie,
Bo nie będziesz biec za mną
ze swoim zwykłym, czułym uśmiechem...

Każda mijająca sekunda jest skrzącym się ziarnkiem piasku,
nie pozwolę żeby nawet jedno ziarenko upadło, nie zapomnę tego.

Nieuchwytny Niebieski Księżycu
Nadal kontynuujemy przerwę w tej samej scenie,
to zbyt smutna historia...

Lamentując nad Niebieskim Księżycem, najwyraźniej będę.. 
Mimo tego, że to się nie spełni...
Nawet jeżeli pewnego dnia to niebo się rozpadnie

sobota, 30 maja 2015

Przeszłość i przyszłość

Dziękuje moim czytelnikom, że o mnie nie zapomnieli i dalej czytają mojego bloga. Pobawmy się statystykami, które pięknie obrazują odbiór mojego bloga zanotowany na przestrzeni kilku ostatnich dni.
Prawda że imponujące? Cieszy mnie ogromnie fakt, że czytacie. Bo to dzięki wam jest ta statystyka. Zachęcam również do komentowania :)




Pora odciąć się od przeszłości.
Dosłownie i w przenośni.
Postanowiłam już kolejny raz przed sobą wyzwanie, wyzwanie z pozoru banalne, jednak w istocie wymaga samozaparcia. Zapomnieć o pewnych zdarzeniach z przeszłości by przyszłość była lepsza.
Ważne to konsekwentnie dążyć do obranych celów.
Wydaje mi się, że odcięcie się od emocji które niewątpliwie mną miotały mam już za sobą.
Jeden z większych błędów, który zjadł taką dużą część mnie i mojego czasu.
Koniec z tym.
Teraz nadszedł czas na krok nr 2.
Ścięłam włosy. Nowe życie nowy start.
Małymi kroczkami idziemy do przodu.

A co będzie dalej- nie wiem. Nie planuje nic na konkretna przyszłość. 

środa, 27 maja 2015

Wracając do siebie

Budowałam długo ten zamek z piasku, niestety niespodziewanie przyszedł deszcz, teraz wiem że nie będzie już taki sam, nawet jeśli wszystkich starań dołożę aby go odbudować.



Można uciekać i uciekać w nieskończoność. Świadomie bądź też całkowicie i wyłącznie z poczucia strachu robiąc to nieświadomie.
Można poświęcić na to całe życie, ale gdziekolwiek się nie zatrzymasz dopadnie Cię Twoje własne życie.
Nikt nie zapewni nas, że gdy skończymy tą ucieczkę będzie prościej.
Ale co zrozumiałam to to, że trzeba skończyć z wiecznym uciekaniem.
Nasze życie wymaga ciągłych zmian. Modelowania samym sobą. Modyfikacji.
Nie wiem czy na lepsze, nikt tego nie wie. Czas, to on jest naszym drogowskazem.

Świadomość co ona z nami robi. Degraduje podsuwając nam mylne informacje.
Nie jesteśmy przecież sami. Otaczamy się różnymi ludźmi. I cóż z tego mamy?
Chwile radości i godziny smutku.

Czas tak świetnie pokazuje, że trzeba nauczyć się zapominać o cudzych obietnicach. (I bynajmniej nie mam tu na myśli polityki, bo tam to po prostu norma)
Czas niebawem pokaże, że nawet zapomnieć o ludziach jest prościej niż sądzimy.
Powiedz słowo, a ja tam będę.



Z pozoru skryte.
Z pozoru nieśmiałe.
Z pozoru nikomu nie szkodliwe.
Zaczynam mieć obawy, że jednostki takie jak ja nie mają wielkiej przyszłości.
Zdeterminuje nas niebawem los w ten czy w inny sposób.


poniedziałek, 9 marca 2015

Ostatnie dzień dobry na do widzenia

"To już jest koniec, nie ma już nic,
Jesteśmy wolni, możemy iść."



Długo już zapowiadałam zakończenie tego bloga.
Także dziś nadejszła wiekopomna chwila.

Wiele razy usłyszałam, że ktoś został urażony przez ten czy inny wpis. Czy, że są one bezsensu. Podsumowując. Żyjemy w czasach z wolnością słowa i niczego nie żałuję o czym tu pisałam. Coś w sobie mieć musiały skoro skusiło Cię do czytania.

Nadszedł taki dzień kiedy wypada się pożegnać.
Popełniłam błąd więc odejdę już stąd. Nadszedł czas by skończyć z tym wszystkim. Dziękuje również tym, którzy raczyli poświęcić swój czas i przeczytać moje wypociny.
Poświęcając im czas, poświęciliście go również mnie.
Co w tych czasach przewyższa relacje międzyludzkie realne.
Wielkie dzięki za te prawie 7k wejść, bardzo to motywujące.


Nie wiem czy kiedykolwiek tutaj jeszcze wrócę, na razie zawieszam działalność tego bloga.
Nadszedł ten czas gdzie doszłam do wniosku, że potrzebuje jakiś zmian.
Zmiany, zmiany, zmiany.
Wracam do swojej skóry.


Jesteśmy wolni możemy iść.

Tak więc idę.

Trzymajcie się :)

niedziela, 15 lutego 2015

Żyć inaczej

Mam wrażenie, że to słońce już zgasło.
Czuję pustkę.
Wszystko przeobraziło się w nic.
W nic nie znaczące nic.
I czemu wszystko czego chcemy w życiu nie jest proste.
Odkrywam tę smutną prawdę o człowieku, że bez innych jest niczym. Jestem niczym.
Bo nie wiem co jest ok, a co nie.
Bo nie wiem ile złego już zrobiłam.
Chyba się zagalopowałam.
Proste gesty, proste słowa, chyba tylko tyle było potrzeba.
Chciałabym czytać w myślach.

W samotności umarłam
Doświadczyłam śmierci mej duszy
Twój zapach pozostał za Tobą
Ciemność przyszła i zabrała mnie
Nie przejmuj się swoimi instynktami
Wszystko co robisz jest dla kogoś innego
Dla mnie jesteś tylko upadkiem.


W rozciągniętej koszulce, w spodniach dresowych, leżę i czytam.
Wreszcie mam ten czas by przewracać się w kocyku, czytać coś i oderwać się od tego przekłamanego świata, od problemów, które otaczają nas z każdej strony. Ile jeszcze będę uciekać?
Jestem jeszcze dzieckiem, które chce schować się w czyjeś ramiona i tam zostać.
Chciałabym wypróbować żyć inaczej niż do tej pory. Wbrew sobie i swoim przekonaniom.



wtorek, 13 stycznia 2015

widzialne i niewidzialne

Wielu mamy znajomych. Wielu znajomych o których sądzimy ze są super. A gdy potrzebowałabym rozmowy o 3 czy 4 rano to mogłabym do Ciebie zadzwonić i z Tobą porozmawiać? Doceniam ludzi którzy poświęcają mi czas. To cząstka czegoś nieopisanego. Chciałabym w tym miescu podziękować kilku osobom na których bez względu w jakim humorze jestem zawsze mogę liczyc.
Jednak nieopisanym uczuciem darze moich przyjaciół. Którzy potrafią trwać ze mną na rozmowie gdy to ja nie mogę spać. Dajecie mi coś naprawdę cennego. Jest to dla mnie niezwykle. Z całego serca dziękuje.
Dziękuje ze liczba mnoga tejże wypowiedzi była ironia. 

poniedziałek, 12 stycznia 2015

wielki mały człowiek

Wiele spraw na głowie, mówią matura matura, nie zdacie, nie dostaniecie się na studia. Wiadomo jaka nawijka. Ale to nie wszystko od nas zależy. Owszem, jak się człowiek nic nie uczy to zrozumiałe. Ale taki przeciętny uczeń uczy się dniami i nocami i nigdy nie osiągnie takich wyników co zdolny, który po prawdzie zobaczy coś raz i to wie. Szczytem paranoi jest to, że to ta druga osoba uważa się za lepszą.
Zważmy wkład, poświęcenie obu tych osób. Wiadomo co dostajemy.
Tak samo jest z maturą. Co z tego, że dziś się uczę, że jutro też się będę uczyć itd. Próbne nie pójdą, na majowych dojdzie stres i już wynik nie obrazuje tego co wiem. To znaczy, że moje marzenia na studia mogę już zakopać 5 metrów pod ziemię? Sądzę, że to paranoja. A tak wmawiają nam nauczyciele.
Najlepiej powiedzieć komuś, że się do czegoś nie nadaje, no motywacja w uj.
Chyba nigdy nie zrozumiem tego społeczeństwa.

Są chwile kiedy zastanawiam się co do cholery jest ze mną nie tak.
Ale potem mi przechodzi. Społeczeństwo nie jest gotowe na moje istnienie. Na istnienie kopciusza, mówią też calineczki. A potem zwyczajne 7,5 minuty a potrafi na mojej drodze zmienić wiele. Ryszardzie, czemu dopiero teraz (chociaż właściwie już minął rok, tak to rok już mija) Cię spotkałam na swojej drodze.
 
-"Gdy tylko usłyszałem tą piosenkę pomyślałem o Tobie. Madzia Ty wielki mały człowieku, nie ma czasu na smutek, życie jest zbyt krótkie. Ciągle wspominam Twoją energię, fakt jesteś zwariowana, ale jesteś z KDA nie zapominajmy o tym" 


"Patrzcie go, oto idzie ulicą
Niewidzialną z tłumem spięty kotwicą
Zamazany punkcik w wielkiej powodzi głów
Nie chce pytać nikogo o drogę
Serce bije mu jak dzwonek na trwogę
Niestrudzony badacz własnych pragnień i snów
Oooo, snów!

Wielki mały człowiek
Zalękniony tak
Dumny jak paw
Wielki mały człowiek
Prorok lepszych dni
Niepewnych spraw
W opiece swej
Dobry Boże Ty
Go miej…
 
Ciężkie chmury kołują nad miastem
Życie nie smakuje tak jak chleb z masłem
Dużo siły trzeba czasem by zrobić krok
Ciągle gra się o wszystko i o nic
Mało szczęścia jest i tak dużo dłoni
Tyle trzeba odwagi na jeden skok
Oooo, skok!"



piątek, 2 stycznia 2015

6k

Wielkie podziękowania dla moich czytelników, 6k wejść to nie bagatela. Z całego serduszka dziękuje. <3
Jeszcze tak sądzę wiele przede mną i historią tego bloga. Jeszcze wiele przed nami, bo jeszcze nie umieramy. Różne drogi nas prowadzą jedna w przepaść, ale ta jeszcze nie. Chociaż życie nas doskwiera, różne role gramy. Jeszcze nie.


Kolejny rok zapukał do naszych drzwi.
Jednak ja gdy go za drzwiami zobaczyłam to powiedziałam "Nie panu już dziękujemy i tak pan nic nie zmieni" Nie wpuściłam dziada za próg. A co wolno mi.
Wszyscy robią sobie jakieś postanowienia na ten nowy rok, że to nie będą jeść, że zaczną prowadzić zdrowy tryb życia, ale cholera po dwóch tygodniach czy miesiącu nie pamiętają już o tych postanowieniach. Choroba naszych czasów, diagnoza: Alzheimer.
Potem sylwester nagłe cudowne ozdrowienie, co to mieli zrobić a czego nie zrobili.
W TV pełno wazeliniarstwa czego to oni nie dokonali, tak naprawdę chwaląc się tymi badziewiami dosadne gówno osiągnęli.
I wiecie co? Moje postanowienie na ten nowy rok, to nie mieć postanowień. Co roku to samo i przynajmniej dotrzymuje słowa.
Żyć chwilą, chwytać dzień. Chcesz spędzić dzień tańcząc- tańcz, chcesz spędzić dzień śmiejąc się- śmiej się. Tylko żyj tak, aby innym nie utrudniać egzystencji. 


I ja nie mogę kontrolować mojego serca. Nie mogłabym, nawet gdybym próbowała. Próby są na marne, bo ilekroć mówię dam sobie spokój tym bardziej się pogrążam. Nie chcę o tym myśleć. Nie będę.
Chciałabym schować się w Twoje ramiona, czuć Twoje ciepło chociaż przez moment.
Jednym spojrzeniem topisz moje zimne serduszko, bo w tych oczach magię masz.
Pozwól mi z radości biegać w nocy. Pozwól mojej duszy głośno krzyczeć i zabierz mnie.
Mimo tego wszystkiego, nie utrudniam Twojej egzystencji.

Studniówka za pasem, ta moja. To taki bal który uświadamia Ci że tak naprawdę trzeba się zacząć uczyć. Tylko czemu to przypomnienie musi tyle kosztować? Nie można było iść zwyczajnie na piwo do pubu?
Bo tak naprawdę to ani jeszcze nie koniec szkoły ani nic. Tak ni w pis ni w po. Bal na zakończenie powinien być po maturze a nie przed nią. Tyle moim skromnym zdaniem. Narzekam bo nie mam jeszcze ani sukienki ani butów. I nic mi się nie podoba. Zaczęłam wątpić w swoją kobiecość.
Bo tak naprawdę, to nie będę ja. To będzie kolejna maska w życiu którą przyjdzie mi założyć. Nie moje klimaty. Byle przeżyć.

niedziela, 16 listopada 2014

Dżuma czy może jednak cholera?

Ostatnimi czasy wszystko idzie nie tak jakbym tego chciała.
Może zbyt mało się staram.
Jedno wiem karma istnieje. Prędzej czy później zło wyrządzone wraca. W moim przypadku jest tak samo, wróciło tylko czemu akurat teraz?
Ale mimo wszystko głowa do góry i jakoś to będzie, zawsze jakoś jest.
Mam to oparcie, byle jakie ale mam ;)
Siła przeznaczenia weźmie górę.

Tak wierzę w przeznaczenie i wierzę, że każdy ma los gdzieś zapisany. Bo jak inaczej mogę wytłumaczyć wszystkie nieracjonalne decyzje jakie do tej pory podjęłam? Jakiś cel prędzej czy później z tego wyjdzie.


Nic nas teraz nie powstrzyma
Znaleźliśmy w życiu to co prawdziwe
Biegaliśmy tu i tam
W lecie nocną porą
W ciszy
I głęboko w lesie
I śmialiśmy się przez całą noc
Przywoływaliśmy gwiazdy
Przy święcącym wciąż ogniu
Przez noc
Podążyłabym dziś za Tobą
Nawet na kraniec świata jeśli tylko poprosiłbyś mnie o to
Będziemy razem biec jeśli tylko tego chcesz.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziś wybory. Wybieranie między dżumą a cholerą. Taki paradoks. Bo co my wiemy o tych osobach? Jeśli nie są z naszej rodziny to gówno wiemy. Więc po co w ogóle głosować? Po co pieprzyć o byciu patriotą i tak dalej. Jakimi jesteśmy patriotami skoro nawet nie wiemy na kogo głosujemy idziemy bo idziemy.
Jakimi patriotami są kandydaci, którzy perfidnie okłamują wyborców, którym zależy jedynie na dobru własnej dupy i swoich bliskich. Bo inaczej tego nie można nazwać. Po co okłamywać ludzi, że dzięki nim będzie lepiej. Nie będzie. Nikt jeszcze cudów nie czynił. Ale to wszystko patrioci.
Wszyscy dobrzy. Wszystko na jedno kopyto. Co się zmieni? Nic się nie zmieni.
Podnieśmy wiek emerytalny, młodzi chcą dalej siedzieć w domach.

piątek, 31 października 2014

Muszę sobie zawiesić nad łóżkiem "Jestem głupia, latwowierna, naiwna, łatwo daje się ponieść emocjom, faceci kłamią oszukują, zdradzają i niech mnie Bóg chroni przed tym wytworem szatana teraz i po wszystkie moje dni, Amen"

sobota, 25 października 2014

Nigdy nie jest za późno by wyrazić swoje uczucia

Tak dobrze jest człowieka negować za to co robi.
Czy może to swego rodzaju zazdrość? Tak trudno dostrzec że pisanie bloga robię w imię czegoś. A potrafisz zrobić lepiej? To zrób i pokaż co osiągnąłeś. Ja nie neguję Ciebie i Twoich głupich opinii na swój temat. Nie obchodzą mnie one.
A Tobie brak odwagi. Chciałabym tylko, żeby były one wyrażane w oczy a nie w szczeniacki sposób jaki niewątpliwie prezentujesz.
I jeśli czytasz mojego bloga w toalecie, naprawdę musisz mieć ubogie życie, że tylko w tym miejscu masz dostęp do internetu.

-------------------------------------------------

Głębokie niebieskie oczy odkrywają mnie.
Porysowałeś mi rzeczywistość
Jest Ci zbyt ciężko powiedzieć przepraszam.
Zajmuje mi dużo czasu dojście do siebie.
Ale teraz wolę żebyś mnie nigdy nie widział.
A jeśli jest to łatwe do zrobienia
Czyńmy to od zaraz.

Ktoś niedawno zapytał mnie czym jest dla mnie miłość a czym samotność.
I tak zastanawiając się na tym faktem to nie wiem, nie znam definicji tych słów w odniesieniu do życia.
Jeśli ktoś mówi miłość to automatycznie myśli przytulanie, całowanie itd. generalnie rzecz biorąc seksualność.
A ja się tak zastanawiam czy jeśli mówiąc komuś że go kochamy to naprawdę nam na tej osobie zależy czy to nie jakiś wymysł naszego mózgu.
Często wydaje nam się, że bez tej drugiej osoby nie moglibyśmy żyć, po prostu nie wyobrażamy sobie innej sytuacji, ale gdy coś się spieprzy, dojdzie do rozstania, chwilę poboli, przestanie.
I dostrzegamy smutnej prawdy, że da się żyć bez tej osoby i wtedy sobie zadajemy pytanie czy ją w ogóle kochaliśmy.
Czym wobec tego jest ta potrzeba posiadania kogoś. Wytworem naszych egoistycznych potrzeb?
Dlaczego dążymy by mieć kogoś, a nie być dla kogoś wsparciem, szczęściem.
Samotność, cóż to takiego. Stan w którym cieszymy się z naszej nieograniczonej swobody, z braku kontroli, ograniczeń bądź  siedzimy w domu i stwierdzamy że jest nam zimno i przydałby się ktoś to przytulenia. W ten czas użalamy się nad sobą jakimi to samotnikami jesteśmy. Czyli dalej nasze egoistyczne potrzeby dają o sobie znać. We wszystkim jest Ja.
Więc odpowiadając na pytanie, miłość i samotność jest dla mnie wytworem ludzkiego egoizmu.
Dlaczego? Bo w obu przypadkach dążymy do satysfakcji dla nas samych.

poniedziałek, 6 października 2014

lubię Cię gdy coś chcę

 



"Niektórzy pojawiają się znienacka. Mieszają. Mącą w naszych sercach. A potem znikają bez pożegnań. Żadne czary. Tylko nasza naiwność, pozwala byle komu się oswoić" Mały Książę.










Tak masz rację mój mały przyjacielu. Cholerną rację. Tylko nie powiedziałeś, że oswojoną osobę boli cholernie boli przy tym serduszko.
Są chwile kiedy nie potrafię powstrzymać się od łez. Bez większego celu.
Są ludzie i ich nie ma. Odchodzą z naszego życia równie cicho jak do niego weszli.
I zostawiają po sobie tak wielką nieopisaną słowami pustkę. Choć prawdopodobnie nawet nie zdają sobie z tego sprawy jak wielkim szczęściem byli.
I są momenty kiedy nie mam na kogo liczyć. Na gram rozmowy.
A wszystkim tylko wadzę na drodze do niczego.
I uzmysławiam sobie, że jestem niczym i kimś nigdy nie byłam.
(Ale mam też dobrych aniołów którzy się o mnie troszczą. Nie dadzą mi zginąć, ani spać o 7 rano :*)
Wszystko było iluzją i marnotrawieniem czasu, który mogłabym przeznaczyć na coś innego.
Może za dużo oczekiwałam, nic w za mian nie dawałam. Starałam się. Ale nie żałuję.
Ulotne chwile szczęścia, ale jednak szczęścia tak nieopisanego.
I pewnie jeszcze moja poduszka nie raz zobaczy łzy.
Ale niczego bardziej nie pragnę niżeli Twojego szczęścia.
I muszę to teraz tak zostawić, bez słowa żegnaj, bo przecież zostałam oswojona.

piątek, 3 października 2014

Samotność, fałszywce, smutek

"Tak. Jestem psychopatką.
Tak. Mam dość.
Tak. Mam myśli samobójcze.
Tak. Jestem załamana.
Tak. Ktoś zranił mnie.
Czy przez to jestem inna?
Gorsza?
Głupia, bo mam dość?
Bo nie daję rady?"

sobota, 27 września 2014

Gdzieś między słowami



Czas zbyt szybko mi ucieka.
Dwa lata minęły, a pamiętam to jakby wczoraj.
Tyle mogłam zrobić i tyle nie zdążyłam.
Tyle chwil zmarnowałam. 
Tak dużo mówiłam, a nic nie powiedziałam 

Poznałam gorzki życia smak
Choć było na de mną niebo
I był w moim życiu on
Ale prysł już ten czar
Bo zostałam obudzona
A w okół jest tylko chłód

Łzy są niezwykłe. Mam wrażenie, że to fragmenty duszy które uciekają nieodwracalnie.
I jestem w tym bezsilna. Im bardziej się staram tym bardziej wszystko po kolei pieprzę.
Nic mnie już w ludziach nie dziwi i dziwić nie będzie.
Zachowania tak bardzo szczeniackie, mimo wieku którym się niewątpliwie afiszują. Nie ma czym. 
Stoisz na progu to albo wejdź, albo wyjdź i zamknij za sobą pieprzone drzwi. Nie przeciągaj pożegnania, bo to męczące. Niezdecydowanie jest Twoją mocną stroną. Cóż dziwnego skoro nie wiesz czego chcesz.
Ja właściwie też tego nie wiem. Nie wiem gdzie iść, bo wszędzie zostaje sprowadzona do poziomu zerowego. Jestem niczym i nikim. I tak będzie. Ciężka praca i tak niczego nie zmieni.


Zapraszam do mojego Tumblra - Loxapine

wtorek, 23 września 2014

Ryszardzie G. brakuje mi Cię.
Brakuje tych rozmów "o życiu"
Byłeś dla mojej duszy tak bardzo bliski.
Mimo iż jesteś niedaleko, nie mam Cię już na wyłączność.
Przelotne spotkanie, to nie to samo.
Potrafiłeś zainteresować się mną bardziej niż robią to moi rodzice.
Wiedziałeś i wiesz o mnie więcej niż wiedzą moi rodzice.
Chciałabym się do Ciebie znów przytulić.
I zjeść Twoją miętówkę.