"Ty czarna dziuro"
To taki cytat z dramy, ale jakże teraz adekwatny do stanu w jakim jestem. Jestem w czarnej dziurze.
Chciałabym dostać czarne róże.
Szkoda że takowych nie ma.
Nawet poniacze nie sprawiają mi radości.
Ani żelki.
Ani jedzenie kotów.
Nic nie sprawia mi radości.
Nauka sprawia, że nic mi się nie chce jeszcze bardziej
Mega zamulam.
A tu wyjazd.
Już w czwartek
Triest.
Mam nadzieję, że będzie miło, przyjemnie no i w ogóle.
Tak zabawnie.
Nie ma to jak próbować bezużytecznie poprawiać sobie humor. W efekcie tak czy siak humor wewnętrznie zostaje ten sam, jedynie zewnętrzna maska ulega zmianie.
Takie parę zdań odzwierciedlenia moich przeżyć wewnętrznych:
W imię desperacji
Wzywam twe imię
Cierpienie, którym wzdycham
Wciąż i na nowo
Duchowe zaćmienie
Przejścia zostały dla mnie zamknięte
Noc...
Całun gwiazd
Mój cień zrodzony ze światła
Światła z oka w ciemności
Nad wzburzonymi wodami wspomnienia szybują
Bez końca, szukając nocy i dnia
Blask księżyca otula samotne wzgórze
Z delikatnością szeptu
Noszę nagą duszę
Pusta twarz w strumieniu wody
Tu jest tak zimno
Mróz targa mój płaszcz pyłem
Oczy lgną do twego niemego portretu
Rozmawialiśmy tylko w myślach
Razem lśniliśmy, czekaliśmy
Godziny przyniosły pragnienie i wschodzące słońce
Poranne ptaki zostawiają swe ciemne nisze
Cienie szybują pod arkadami
Nie zwracaj swej twarzy ku mnie
Stawiając mnie przed mą samotnością
Jesteś w nieznanym lesie
Tajemnym sadzie
A twój głos jest rozległy i bezbarwny
Lecz wciąż tak drogocenny
Zabrała cię kołysanka półksiężyca
Zahipnotyzowana, kalejdoskopowa twarz
Dała ci święty wygląd
Kolejnej duszy w świętym stadzie
Zatrzymałem go
Ten amarantowy symbol
Schowany w złotym relikwiarzu
Dopóki nie połączymy się na łące
Na końcu
Gdy oboje pójdziemy cieniami
Zabłyśnie i zniknie
Czarna róża nieśmiertelna
Znów robi się ciemno
Mrok szemrze na polach
Wieczorne drzewa mruczą jakby wiedziały
Że w nocy zawsze śnię o Tobie.
To taki cytat z dramy, ale jakże teraz adekwatny do stanu w jakim jestem. Jestem w czarnej dziurze.
Chciałabym dostać czarne róże.
Szkoda że takowych nie ma.
Nawet poniacze nie sprawiają mi radości.
Ani żelki.
Ani jedzenie kotów.
Nic nie sprawia mi radości.
Nauka sprawia, że nic mi się nie chce jeszcze bardziej
Mega zamulam.
A tu wyjazd.
Już w czwartek
Triest.
Mam nadzieję, że będzie miło, przyjemnie no i w ogóle.
Tak zabawnie.
Nie ma to jak próbować bezużytecznie poprawiać sobie humor. W efekcie tak czy siak humor wewnętrznie zostaje ten sam, jedynie zewnętrzna maska ulega zmianie.
Takie parę zdań odzwierciedlenia moich przeżyć wewnętrznych:
W imię desperacji
Wzywam twe imię
Cierpienie, którym wzdycham
Wciąż i na nowo
Duchowe zaćmienie
Przejścia zostały dla mnie zamknięte
Noc...
Całun gwiazd
Mój cień zrodzony ze światła
Światła z oka w ciemności
Nad wzburzonymi wodami wspomnienia szybują
Bez końca, szukając nocy i dnia
Blask księżyca otula samotne wzgórze
Z delikatnością szeptu
Noszę nagą duszę
Pusta twarz w strumieniu wody
Tu jest tak zimno
Mróz targa mój płaszcz pyłem
Oczy lgną do twego niemego portretu
Rozmawialiśmy tylko w myślach
Razem lśniliśmy, czekaliśmy
Godziny przyniosły pragnienie i wschodzące słońce
Poranne ptaki zostawiają swe ciemne nisze
Cienie szybują pod arkadami
Nie zwracaj swej twarzy ku mnie
Stawiając mnie przed mą samotnością
Jesteś w nieznanym lesie
Tajemnym sadzie
A twój głos jest rozległy i bezbarwny
Lecz wciąż tak drogocenny
Zabrała cię kołysanka półksiężyca
Zahipnotyzowana, kalejdoskopowa twarz
Dała ci święty wygląd
Kolejnej duszy w świętym stadzie
Zatrzymałem go
Ten amarantowy symbol
Schowany w złotym relikwiarzu
Dopóki nie połączymy się na łące
Na końcu
Gdy oboje pójdziemy cieniami
Zabłyśnie i zniknie
Czarna róża nieśmiertelna
Znów robi się ciemno
Mrok szemrze na polach
Wieczorne drzewa mruczą jakby wiedziały
Że w nocy zawsze śnię o Tobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz