niedziela, 9 marca 2014

Naiwność

Zawsze chciałam zmieniać świat. Sprawiać, że ludzie zaczną się uśmiechać.
Zaczną darzyć się szacunkiem, uprzejmością, życzliwością.
Na nic.
Złudne nadzieje.
Przeszło mi.

Zadziwiające jest to do czego dąży ten świat.
Jeden o drugiego zazdrosny.
Jeden drugiemu wydłubałby oczy... gdyby to nie było karalne.

Przyjaciele nie są przyjaciółmi.
Prawda nie jest prawdą.
Tajemnice znają wszyscy.
Uczucia nigdy nie będą odwzajemnione.
Bo po co?
To niesie tylko jakieś komplikacje.
Złamane serce nie jest do zeszycia.
Wymienienia.
Naprawienia.
Wyleczenia.
Nic.
Wiesz, dziś boję się bardziej, niż mówiłam Ci wczoraj,
daj mi moment, żeby złapać oddech.
I trzymaj mnie za rękę na każdym kroku.
Bo chce czuć, że mam w kimś oparcie.

Dochodzę do wniosku, że zmarnowałam ten czas.
Zmarnowałam tą szansę, bo niewątpliwie ona była.
Szkoda, że dopiero teraz o tym wiem i mam tego świadomość.
Tyle nieprzespanych nocy, tyle czasu zmarnowane na myślenie.
I po co? By dowiedzieć się, że tak naprawdę jestem niczym prócz zabawką.
Co gorsze, gdy tylko jeszcze po mnie sięgasz, pozwalam się sobą bawić na nowo.
Nie wyciągam konsekwencji. Zbyt na to głupia jestem.
Zbyt zaślepiona wyimaginowanymi myślami.
Czasem mam wrażenie, że czuję się jak ten motyl, że wszystko mogę.
A mogę dzięki Tobie, bo dajesz mi siłę.
Ale Ty jesteś tylko łapaczem motyli, który odrywa mi skrzydełka i mówi "dalej złotko nie polecisz"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz