sobota, 24 listopada 2012

Będę mieć wszystko w dupie. Tak, tak już od dzisiaj. Tak sobie codziennie powtarzam. Będę mieć wszystko w dupie, zaraz po tym jak posprzątam, zrobię sobie śniadanie, już potem będę mieć wszystko w dupie. <później> Nie mam czasu mieć wszystko gdzieś, teraz muszę zrobić obiad, zobaczyć co robi mały, zjeść obiadek i pozmywać naczynia, a potem już będę mieć czas wszystko rzucić. <później> Tak znów brak czasu, teraz trzeba zrobić pranie, a później uprasować, znów patrzeć co robi mały. Dziecko zawsze nabroi potem pół dnia sprzątania, a potem będę mieć czas mieć wszystko gdzieś. O nie, już późno, kolację trzeba zrobić. Potem wejść na facebooka czy na twittera, napisać posta, a potem znaleźć czas na olewanie wszystkiego. O nie już północ, cholerny internet. Idę się myć. Potem spać. Zasypiam. Jutro będę mieć wszystko gdzieś. Tylko "jutro" powtarza się nieustannie, więc kiedy wszystko będę miała gdzieś?


Pozdrawiam moje glanki. Dzięki, że w upalne dni mnie obcieracie, cóż bym zrobiła bez ran na kostkach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz